czwartek, 10 września 2015

W pizzerii Freddy Fazbear's Pizza Rozdział II: Foxy i Balonowy Chłopiec atakują! cz I/III

Była już 18:30, kiedy mama weszła do mojego pokoju, żeby obudzić mnie do pracy. Wstałam, przebrałam się z powrotem w mundur strażnika i zeszłam na dół.
-I jak? Gotowa do pracy?-zapytała mama.
-Taaa, mam tylko nadzieję, że dziś nie będę miała gorszego problemu niż to, że Balloon Boy przyjdzie po klucze od stróżówki. On strasznie lubi zabierać różne rzeczy...-powiedziałam, biorąc torbę i idąc w stronę drzwi.
-No to powodzenia.
-Nie dziękuję.-zaśmiałam się.-Pa.
Wyszłam na zewnątrz. Słońce chyliło się ku zachodowi. Sprawdziłam godzinę na zegarku. Była 18:45. Przyśpieszyłam kroku i nagle usłyszałam znajomy głos:
-Gaby, zaczekaj!
Odwróciłam się i spostrzegłam Phone Guy'a machającego do mnie.
-Masz dzisiaj wartę, prawda?-zapytał lekko zmartwiony.
-Tak, a o co chodzi?-powiedziałam widząc jego zaniepokojenie.
-Eeeeeem... Nie, nic... Poprostu dzisiaj będziesz musiała o wiele bardziej uważać. Vincent dostał dzisiaj raport o dużej aktywności Balloon Boy'a, a także o dziwnych dźwiękach i częstym falowaniu zasłony w Pirate Cove. Wiatru dziś wogóle nie było.-dodał widząc moje spojrzenie.
-Wygląda na to, że Balon i Lisiasty postanowili się ruszyć...-powiedziałam.
Nie bardzo mnie to cieszyło, ponieważ nie mam ochoty spotkać tych dwóch świrów.
Weszliśmy do budynku. Przy scenie znów siedzieli Mike, Jeremy, Fritz i ktoś, kogo jeszcze nie znałam. Miał fioletowe włosy i fioletowy mundur pizzerii.
-Cześć, jestem Vincent.-fioletowowłosy chłopak wstał i uśmiechając się, wyciągnął rękę na powitanie.
-H-hej, ja jestem Gaby.-powiedziałam nieśmiało, podając mu rękę.
-Miło mi cię poznać, Gaby.
-Mi ciebie też, Vincent.
-No dobra, my się zbieramy. Do jutra i powodzenia. Uważajcie na Foxy'ego, ostatnio jest bardzo wkurzony...-powiedział Mike.
Jeremy, Vincent i Mike wyszli, a my postanowiliśmy sprawdzić całą pizzerię. Kiedy przechodziliśmy obok Balloon Boya, ten spojrzał na nas i się zaśmiał. "Czyżby nie był zresetowany?" pomyślałam. Phone i Fritz chyba myśleli o tym samym co ja, bo również ominęli Balona szerokim łukiem. Poszliśmy do Pirate Cove, kryjówki Foxy'ego. I faktycznie, zasłony poruszały się, chociaż wiatru nie było, a także było słychać różne, dziwne dźwięki. Czym prędzej stamtąd wyszliśmy. Patrolowaliśmy cały budynek, aż do godziny 23:30. 10 minut później rozeszliśmy się do biur. Zanim weszłam do stróżówki, Phone Guy podszedł do mnie i powiedział:
-Dziś musisz jeszcze bardziej uważać. Foxy jest wściekły, a Balloon Boy coś planuje.  Nie chcę, żeby coś ci się stało.
-Nie martw się, dam radę. Byłam w wojsku, więc jeżeli tylko się do mnie zbliżą, to skopię im te metalowe zadki!-powiedziałam z uśmiechem.
Phone zaśmiał się i odparł:
-Mam nadzieję, że dasz radę. No to dobrej nocy. Czas już zaczynać wartę.
-Masz rację. Nawzajem.-uśmiechnęłam się i weszłam do stróżówki.
Kiedy tylko usiadłam, wybiła 12:00. W razie czego położyłam na stole maskę Freddy'ego. Zerknęłam na kamery. Nic się nie dzieje... To dziwne... Zajrzałam do Marionetki i nakręciłam pozytywkę. Znów zajrzałam na scenę. Zniknął tylko Toy Bonnie, który, dokładnie tak jak wczoraj, gapił się w kamerę w Pokoju Zabaw. Toy Chica w łazience... Toy Freddy na scenie... Pozytywka nakręcona... Mangle i Balloon Boy na swoim miejscu... W Pirate Cove czysto... Nagle usłyszałam coś, czego usłyszeć nie chciałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz